Zamknij

KWADRANS Z JANKIELEM - Powiat Mogileński z innej strony (odcinek X)

08:13, 19.09.2019 Radzym Jankiewicz Aktualizacja: 08:24, 19.09.2019
Skomentuj

Dzisiejszym gościem jest Wiktor Mazurkiewicz – mogileński gitarzysta, który zagrał na największych scenach w Polsce – wystąpił m.in. z Lady Pank podczas Sopot Top Trendy Festival 2012, pokazywał swoje umiejętności w takich programach, jak Mam Talent TVN, czy Must Be The Music – Tylko Muzyka, ostatnio swoim performancem uświetnił Festiwal Taneczno-Musicalowy na Tauron Arenie w Krakowie. Wiktor Mazurkiewicz wydał 3 solowe albumy – „Home”, Carpe diem” oraz  „Some Steps To Terrible Nightmare”.

Radzym Jankiewicz: Spotkaliśmy się z okazji wydania twojego trzeciego albumu „Some Steps To Terrible Nightmare”. Chciałbym się spytać jak wyglądała praca nad Twoją płytą – jak długo Tobie zabrało nagranie płyty? Z kim współpracowałeś przy jej wydaniu?

Wiktor Mazurkiewicz: Materiał do płyty zacząłem zbierać 5 lat temu, od razu po wydaniu pierwszej płyty „Home”. Tylko uznałem, że materiał jest dosyć wymagający – że w ogóle cały projekt jest bardzo  wymagający – i wówczas po prostu nie dam rady odpowiednio przygotować całego materiału. Uznałem, że muszę dojrzeć do tego albumu. W między czasie była druga płyta „Carpe diem” i w zeszłym roku stwierdziłem, że trzeba ruszyć z płytą „Some Steps To Terrible Nightmare” – i nagrać ją w całości. Materiał już był prawie gotowy, tylko nieliczne poprawki weszły przy samym nagrywaniu. Jeżeli chodzi o współprace to cały album jest nagrany przeze mnie, nie ma tam żadnych gości, nikt się udzielał, wszystkie partie instrumentów są przeze mnie zagrane lub przeze mnie zaprogramowane w komputerze.

Co było inspiracją do nagrania nowej płyty?

Inspiracją był film z 2014 roku „Snajper” Clinta Eastwooda. Interesuje się tematyką aktualnych wojen, w szczególności na Bliskim Wschodzie – ciekawi mnie ten temat od ataków terrorystycznych na WTC 11 września 2001 roku. Uznałem, że warto zrobić manifest antywojenny, który słychać w szczególności ostatnim utworze płyty „Some Steps To Terrible Nightmare” i opisie znajdującym się w książeczce do płyty. To nie jest suchy opis – to są przemyślania i emocje bohatera tej płyty. I właśnie w zawarty opisie jest manifest antywojenny – i pytanie po co mamy walczyć na tej wojnie. Myślę, że ta płyta i jej przekaz idealnie się sprawdza w tych niespokojnych czasach.

Jak chodzi o inspiracje muzyczne to głównie czerpię inspiracje z metalu progresywnego, a w szczególności zespołu Dream Theater – mogę powiedzieć, że są jakby moimi bogami grania (śmiech). Uwielbiam ich i dużo z nich czerpię, a w szczególnie z poprzednich płyt i jak grał z zespołem Mike Portnoy.

Czym różni się najnowszy album od poprzednich albumów „Carpe diem” i „Home”?

Na pewno jest doroślejszy, na pewno jest bardziej ułożony kompozycyjnie, brzmieniowo, na pewno opowiada o czymś bardziej konkretnym niż poprzednie płyty – pierwszy album był koncepcyjny, drugi był w pół koncepcyjny, pół był retrospekcyjny do pierwszego albumu – to było bardziej metaforyczne. Teraz dostajemy prosto w twarz całą historię z różnymi motywami i na niej można się skupiać, słuchać i wiedzieć o co chodzi i jaki był cel, stworzenia takiego albumu.

Jak w ogóle rozpoczęła się Twoja przygoda z muzyką?

Od dziecka chciałem śpiewać, byłem jako dziecko zajarany Jackiem Stachurskim, zawsze chciałem mieć głos jak on. Mama mi powiedziała, że fajnie by było, żebym również obok tego śpiewania, nauczył się również grać się na instrumencie – że to będzie fajnie wyglądać na scenie jak będę grał i śpiewał. To było spełnienia marzeń 12 latka. Wówczas na stanowisko nauczyciela muzyki w szkole podstawowej przyszedł pan Władysław Banaszak i zapraszał wszystkich uczniów na lekcje gry na instrumencie. Wówczas z kolegą zdecydowaliśmy się pójść i wybraliśmy gitarę. I tak po dwóch, trzech miesiącach miałem pierwszy występ w Kole Gospodyń Wiejskich w Wylatowie. Po roku przeszedłem do pana Waldemara Krystkowiaka, który po paru miesiącach przeniósł mnie do zespołu The Fast Guitars na stanowisko basisty. Następnie grałem już jako gitarzysta w zespole ADHD, miałem również możliwość zaśpiewania z Lady Pank podczas Sopot Top Trendy Festival 2012. Jak zawsze mówiłem, że chcę śpiewać na wielkich scenach to w końcu mi się udało. Później przewijały się poboczne projekty. I tak wyszedł projekt solowy Wiktor Mazurkiewicz i dzisiaj na nim głównie skupiam.

Zaliczyłeś już wiele koncertów po całej Polsce – które miały dla Ciebie największy wpływ i które najbardziej pamiętasz?

Każdy koncert niesie ze sobą bagaż doświadczeń – większych lub mniejszych. Na pewno ważny dla mnie był występ na Sopot Top Trendy Festival w 2012 roku. Wyglądało to tak, że napisał do mnie kolega z zespołu The Fast Guitars i spytał się czy nie chce wystąpić właśnie w Sopocie, na festiwalu Top Trendy. Na początku pomyślałem, to chyba jakieś żarty. Potem kolejne osoby do mnie pisały w tej sprawie, to w końcu zrozumiałem, że coś się dzieje. Reżyser festiwalu z telewizji Polsat, stwierdził że fajnie by było jakby przed występem Lady Pank wystąpił młody zespół wraz z młodym Januszem Panasewiczem. A że w tym czasie miałem duże afro, to nawet trochę podobny byłem do wokalisty Lady Pank (śmiech). Wyszliśmy, zaśpiewałem razem z zespołem The Fast Guitars jako młody Janusz Panasewicz cztery wersy Tańcz, głupia tańcz. Bardzo fajne doświadczenie – 10 tys. ludzi na widowni, pełno kamer. Ogólnie jak wychodziliśmy na próby to mieliśmy możliwość styczności z gwiazdami polskiej muzyki co było również ciekawym doświadczeniem.

Bardzo się cieszę ze współpracy z panem Andrzejem Starowiczem – choreografem tanecznym z Myślenic, znanego ostatnio chociażby z choreografii jaką przygotował do ostatniego przeboju Golec uOrkiestra – „Górą Ty”. W tym roku miałem okazję zagrać w projekcie właśnie Andrzeja na Festiwalu Taneczno-Musicalowym na Tauron Arenie w Krakowie. To też na pewno było dla mnie wielkim wydarzeniem.

Na pewno wielkim wydarzeniem będzie dla mnie koncert już w najbliższy piątek (20.09.2019 r.). Jest trochę trema, bo to jest pierwszy koncert, który organizuje od początku do końca. Nie będzie żadnej gwiazdy, będę tylko ja.

No to będzie gwiazda.

(Śmiech) Zawsze grałem jako support -  miałem tylko swego czasu recital w restauracji Starej Gorzelni w Mogilnie, ale to nie był koncert szykowany z rozmachem. A tutaj, w piątek już będzie. Staramy się, żeby to było jak najlepiej przygotowane.

Wracając do koncertów to na pewno dobrze pamiętam swój pierwszy koncert w Wągrowcu, podczas WOŚP, razem z zespołem The Fast Guitars. Również pamiętam swój pierwszy koncert solowy przed występem Tomasza Budzyńskiego, lidera zespołu Armia. To było dla nie coś.

Jakie to uczucie móc powiedzieć: „Tak! Wydałem własną płytę!”?

Fajne (śmiech). Za pierwszy razem była ta radość, że mam w rękach tą płytę w którą włożyłem tyle pracy. Tylko, że kwestia jest taka, że wydałem ją własnym nakładem, nie było wielkiej promocji i nie było opieki żadnego wydawnictwa. Przy każdej płycie stawiam na rozwój, wiem jaki rozwój poczyniłem między pierwszą, a moją najnowszą, trzecią płytą. Jestem zadowolony, że każda kolejna płyta to krok naprzód i że nie stoję w miejscu – że cały czas jest ten rozwój.

Jakie masz plany w związku z promocją płyty? Gdzie można dostać Twoją płytę?

Na obecną chwilę to płytę będzie można nabyć w piątek na koncercie oraz już niedługo na sklepmogilno.pl u Rafała Śmiłowskiego. Na razie żadnej trasy koncertowej nie mam zaplanowanej, ze względu na to, że już nie długo czeka mnie obrona mojej pracy inżynierskiej, więc następne pół roku muszę skupić się na skończeniu studiów. Później zobaczymy, mam w planach rozmowy z agencjami koncertowymi, aby grać zagrać jako support na trasie koncertowej. Jeszcze nie mam takiej popularności, żeby samemu jeździć na trasy koncertowe – ale jako support jak najbardziej.

Jesteś również producentem muzycznym pod szyldem MHRS. Chciałbym się Ciebie spytać na czym polega praca producenta muzycznego?

Polega na współpracy z muzykami – mam taką grupę ludzi, którzy ufają mi jako producentowi muzycznemu – dostaje od nich pewien koncept na zrobienie utworu i staram się, aby w pełni oddać emocje i przekaz tego utworu. Tak staram się zaaranżować utwór, począwszy od perkusji, bas, gitarę po klawisze, czasami przez orkiestrę symfoniczną, wiele czynników na ten aranż się składających, żeby muzyk mógł określić się przez tę ścieżkę dźwiękową.

[PORADA]

(Radzym Jankiewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%